Przejdź do głównej zawartości

Romanse w pracy - odsłona pierwsza

Ponury do pracy dotarł w stanie umożliwiającym zrobienie czegokolwiek poza wyzionięciem ducha tylko i wyłącznie dzięki pomocy Kumpla-Z-Większego-Miasta, który zapoznawszy się poprzedniego wieczoru z turystycznymi wyczynami Ponurego kazał mu zostawić Kojota w willi i przetransportował Ponurego w dwie strony. Ponury, pomimo całego uwielbienia dla Kojota, dostrzega jego wadę, którą jest żenująco mała ilość przełożeń (aż 7 na wolnobiegu, podczas gdy standardem są 10-12 rzędowe kasety) z tyłu. Ten stan rzeczy niezwykle utrudnia turystykę rowerową do pracy ze względu na ciągnące sie kilometrami/milami podjazdy. W większości strome. Ponury chętnie sobie pojedzie do willi po pracy, nawet przyjmuje bez wiekszych oprów, że będzie spocony i dyszący, lecz w drugą stronę nie ma takiej możliwości. Taka topografia i Ponury, choćby do rana kombunował to nie ogarnie w miare płaskiej trasy. Aktualnie Ponury do pracy jedzie pociągiem (za ciężkie pieniądze, które z takim poświęceniem zarabia), na miejscu przesiada się na Kojota i kasuje ostanie kilometry/mile z wichrem wiatru w uszach, łzami w oczach i muchami w zębach z nadmiaru szczęścia. Coś się Ponuremu w trakcie jazdy wydziela, oprócz potu oczywiście, jakies endorfiny czy inne płyny i Ponuremu na Kojocie jest po prostu dobrze. Ból pewnych części anatomicznych, który przychodzi później i w coraz mniejszym natężeniu, to dający się pominąć niuans. Jako że POnury został dzisiaj dowieziony, to pomimo zmiejszonego wydzielania potu i endorfin powitał Nową-Koleżankę z szerokim uśmiechem. I za ten usmiech w połączeniu z Magicznym-Perfumem-Dla-Mężczyzn Ponury obwinia wszystkie sytuacje związane z Nową-Koleżanką, jakie miały miejsce w ciągu dnia. Dzień rozpoczął się jak zwykle od kawy i dotlenienia i niezobowiązujących dialogów o gotowaniu, urlopach i planach weekendowych (tak Ponury, to delikatna sugestia, że jeszcze nie potwierdziłeś piątkowej herbatki). Ponury pilnie zajął się pracą i tak ładnie mu szło, że nie pomylił się ani razu i nie musiał poprawiać. Po przerwie Nowa-Koleżanka podeszła do Ponurego z pytaniem o koszulke, jaką ma dziś na sobie. Ponury wystrojony w logo Mrocznego Pogrzebu stwierdził, że przecież się teraz nie obnaży przy ludziach, poza tym koszulka jest troszkę-tyci-tyci obrazoburcza i nie chce problemów. - A ja bym pokazała co mam pod spodem, problem tylko taki, że ta bielizna nie jest koronkowa! - rezolutnie odparła Nowa-Koleżanka, wprawnie zyskując 100% uwagi Ponurego, który starał się mimo wszystko pracowac w trakcie tej rozmowy. Ponury podniósł łeb znad pieczołowicie poprawianej płytki drukowanej i otaksował garderobę Nowej-Koleżanki w tych częściach, które były widoczne z przypadkiem-celowo-rozpiętego-fartucha-jaka-ja-jestem-nieuważna-hihi. Faktycznie, materiał bluzeczki mocno przewiewny i niezbyt kryjący, taka gęsta firanka  i coś czerwonego przezeń widać... Cholera! - gniewnie pomyślał Ponury, skoro tak chcesz się bawić, to zagramy w Grę-Biurowego-Uwodzenia. - Zmykam popracować. Paaa! - wymruczała Nowa-Koleżanka i wróciał tam, skąd przyszła. Ponury na wszelki wypadek nie patrzył w ślad za nią. W końcu jest w pracy i inspekcja się sama nie zrobi. W trakcie przerwy obiadowej/lunchu podczas dotleniania, Ponury podją kolejny dialog z Nową-Koleżanką, tym razem na bezpieczne (tak, oczywiście, łódź sie Ponury dalej) tematy kulinarne. Omówili takie arcydzieła kuchenne jak bigos, żeberka w miodzie, golonka w piwie i papryki faszerowane mielonym z ryżem. Ponury wyraził ubolewanie nad brakiem odpowiednych utensyliów do stworzenia rzeczonych potraw,bo wiedzę jak i umiejętności już nabył w drodze licznych prób i błędów. - Nic się nie przejmuj - rzekła Nowa Koleżanka - ja mam garnek o pojemności 20 litrów i dużą brytfannę, przyjdziesz czy przyjedziesz do mnie w weekend albo w piątek po pracy i sobie pogotujemy. Połączymy nasze pomysły i wyjdzie coś pysznego. Podzielimy się po połowie. W tej sekundzie w głowie (ta przestrzeń otaczająca nitkę trzymającą uszy właściciela razem) Ponurego narodziła się błyskotliwa odpowiedź. - Tylko żebyśmy się zbytnio nie zagadali, bo się nam poprzypala i będzie niesmaczne - dodała Nowa-Koleżanka. - Myślisz, że będziemy mieli czas na gadanie? - z szelmowskim wyrazem paszczy zapytał Ponury a błysk w oku i znaczące milczenie poinformowały go o skutecznym kontrataku. Jak na razie jest remis 1:1 ale na wszelki wypadek Ponury jutro użyje zapachu, który Oddziela-Cłopców-Od-Mężczyzn. Taki fair play jak kto woli. Kurtyna

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ponury, jesteś gbur!

Apartament Ponurego, godzina 06:45 czasu lokalnego. Ponury niespełna dwie godziny wcześniej trafił do łóżka i natychmiast zapadł w sen. Komórka energicznym pitupitupitupiiiitupiiiiiiii! wyrwała Ponurego z płytkiego snu, wprowadzając go w nastrój zdecydowanie nieprzyjazny. Znaczący-Projekt nieubłaganie zbliża się do daty Wielkiej-Premiery, takiej z błyskami fleszy, wywiadami w prasie lokalnej i wzmiance w Dodatku do Kwartalnego-Okólnika-Gminnego-Koła-Druciarzy. Sprawa jest zatem poważna i Ponury zaczyna odczuwać Presję. Owa Presja sprawia, że Ponury poświęca każdą Chwilę-Wolną-Od-Spania Znaczącemu-Projektowi i kiedy w stanie skrajnego zmęczenia trafia do łóżka, zazwyczaj są to wczesne godziny poranne Następnego-Dnia. Ponury, po klasycznej Inwokacji-Do-Pogańskich-Bogów zwyczajowo wygłoszonej w Barbarzyńskim-Języku, odebrał. - Halooo? Ponury? Słuchaj, bo ja mam taką sprawę - radośnie obwieścił kobiecy głos. - Twój numer dostałam od Takiego-Jednego, który powiedział że się na tym znasz i j...

Dramatu obsada czyli krótko o tym, co tu się będzie wyrabiało

Główną postacią tego dzieła literackiego jest Ponury. Ponury, jak sama nazwa własna wskazuje, uśmiecha się raczej niechętnie i rzadko. Oprócz tego Ponury jest słusznego wzrostu, jeszcze słuszniejszej wagi, jest typowym nerdem i koneserem metalowej muzyki. Ponury jest egocentrykiem i narcyzem, choć czasami udaje mu się nabrać trochę szerszej perspektywy. Dzieci lubi, najlepiej z rusztu, podane z piwem i musztardą. Charakter Ponurego i jego zamiłowanie do nadużywania sarkazmu sprawiają, że towarzysko jest on osobnikiem trudnym do wytrzymania. Choć jest parę osób, które Ponurego znosi - pewnie przegrały jakiś zakład... Ponury jest starym stażem i wiekiem emigrantem, który z pewnym niedowierzaniem patrzy na emigrantów młodszych i ich roszczeniowe postawy. Acha, wszystkie wydarzenia, których opis tu się pojawi - zaistniały naprawdę. Ponury tylko nadał im swojego specyficznego postrzegania. Innemi osobami, które dosyć znacząco wpłynęły na już i tak skrzywiony światopogląd Ponurego są: Fili...

By zdążyć się choć pożegnać...

- Ponury, jest kiepsko... chciałbym pogadać i w miarę możliwości wcześniej niż później... Dasz radę? - głos Kumpla-Z-Dawnych-Lat brzmiał słabo i jakby z oddali. - Jasne, lot mam jutro i koło południa będę na Starych-Śmieciach - odpowiedział Ponury siląc się lekki i pogodny nastrój. Coś się nie zgadzało, coś cholernie nie pasowało w tym proszącym tonie po drugiej stronie słuchawki. - Widzimy się tam, gdzie zawsze czy wolisz inną miejscówkę? Jakie wziąć napoje? - dopytywał Ponury, usilnie maskując chęć dowiedzenia się wszystkiego przez telefon. Teraz. Natychmiast. - Niczego nie przynoś, wpadnij do mnie do domu i pogadamy - odpowiedział Kumpel-Z-Dawnych-Lat. - Do jutra, stary - mruknął Ponury rozglądając się za paczką fajek i swoją wysłużoną zippo. Z ogniem i fajkami w łapie Ponury wbił się w skórę i wyszedl przed dom zapalić. - W co się tu gra? Bo śmierdzi mi to jak cholera... - pomyślał zaciągając się głęboko. - Dobra, kończyć peta i wyro. Pobudka wczesnym świtem - mentalnie rozkazał so...