Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Sklep wybitnie dla idiotów

Awersja Ponurego do sklepów sieciowych innych niż spożywcze, ma swoje korzenie w czasach zamierzchłych, kiedy Ponury z braku innych możliwości był skazany na sklepiszcze Nie-Dla-Idiotów, którego obsługa składała się w części z Prawie-Debili a ich wiedza o posiadanym towarze i jego specyfikacjach oscylowała na poziomie dobrze ogarniętej osoby w wieku 7-8 lat. Czyli szału nie było. Ponury w dniu dzisiejszym stanął  przed przykrą koniecznością wejścia w posiadanie napędu optycznego, gdyż jeden z posiadanych przezeń komputerów doznał śmierci klinicznej twardego dysku i wymagał nie tylko przeszczepienia tego ważnego elementu ale również zainstalowania takich Istotnych-Programów jak system operacyjny, sterowniki czy uzytkowane przez Ponurego oprogramowanie projektowe. Ponury pomimo pełnej świadomości, że napędy optyczne to obecnie muzeum, antyk i wykopaliska, mając odpowiednią wiedze i umiejętności, z czystego lenistwa nie przygotował odpowiednio wcześnie wersji instalacyjnych, ładowanych z

Gdy Morfeusz zamienia się z Posejdonem

Ponury dotarł do pracy znacznie wcześniej i w nieco lepszym nastroju niż zwykle. Całkiem możliwe, że przyczyny jego pogodnej dyspozycji leżały w dość brutalnie przerwanym śnie o tematyce morskiej z gatunku katastroficznych. Ponury nie ma najmniejszego pojęcia, skąd biorą mu się takie sny, bo morza dawno nie widział, oceanu nie widział nigdy a szant nie lubi. Zastanawiające jest również to, że Ponurego owa tematyka senna dotyczy dosyć często. Ponury powoli dochodzi (Ponury zazwyczaj dochodzi szybko, chyba że owo dochodzenie jest następstwem myślenia - wtedy trzeba poczekać) do przekonania, że jego dobry kumpel Morfeusz, którego Ponury ostatnio mocno zaniedbał i spędzał z nim bardzo mało czasu, z zemsty i dla kawału, zamienił się robotą z Posejdonem. I dzięki temu Ponury ma w nocy jesień średniowiecza wśród fal wielkości singapurskich biurowców. Minonej nocy było nie inaczej i Ponury obudził się w momencia nawiązania bardzo bliskiego kontaktu z wykładzina podłogową prawa strona paszczy.

Żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary

To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam

By zdążyć się choć pożegnać...

- Ponury, jest kiepsko... chciałbym pogadać i w miarę możliwości wcześniej niż później... Dasz radę? - głos Kumpla-Z-Dawnych-Lat brzmiał słabo i jakby z oddali. - Jasne, lot mam jutro i koło południa będę na Starych-Śmieciach - odpowiedział Ponury siląc się lekki i pogodny nastrój. Coś się nie zgadzało, coś cholernie nie pasowało w tym proszącym tonie po drugiej stronie słuchawki. - Widzimy się tam, gdzie zawsze czy wolisz inną miejscówkę? Jakie wziąć napoje? - dopytywał Ponury, usilnie maskując chęć dowiedzenia się wszystkiego przez telefon. Teraz. Natychmiast. - Niczego nie przynoś, wpadnij do mnie do domu i pogadamy - odpowiedział Kumpel-Z-Dawnych-Lat. - Do jutra, stary - mruknął Ponury rozglądając się za paczką fajek i swoją wysłużoną zippo. Z ogniem i fajkami w łapie Ponury wbił się w skórę i wyszedl przed dom zapalić. - W co się tu gra? Bo śmierdzi mi to jak cholera... - pomyślał zaciągając się głęboko. - Dobra, kończyć peta i wyro. Pobudka wczesnym świtem - mentalnie rozkazał so

Dieta cud

Zainspirowany przez Wszechwiedzącą Ponury postanowił zafundować sobie całkowitą zmianę sposobu odżywiania na - bagatela- 30 dni. Przez ten okres czasu Ponury maiał przyjmować tylko plyny w postaci soków wszelakich, takich wyciaskanych w zaciszu własnego labolatorium... znaczy w kuchni. Z warzyw/jarzyn i owoców. Wszechwiedzącej takie szaleństwo służy, bo w przeciwieństwie do Ponurego czy Filigranowej zawsze wygląda kwitnąco. Ponury kwitąco wygląda na zdjęciach, ale tylko po intensywnych zabiegach retuszu, wykonanych przez profesjonalnego grafika o mocnych nerwach. Uzbrojony w pewien zapas wiedzy, magiczną Księgę-Eliksirów-Młodości w telefonie i Specjalistyczną-Wyciskarkę-Do-Soków - która w przeciwieństwie do sokowirówki wyciska dokładnie i więcej - wyproszoną od jednej Znajomej-Zawsze-Na-Diecie, we wczesnych godzinach porannych Ponury przygotwał Miksturę-Nadobnego-Wyglądu, wypił zgodnie z instrukcjami i udał się do pracy. Już w trakcie jazdy nieśmiłe sygnały z okolic trzewii Ponurego po

Jak nie kluczem - to śmiechem

Klucz kolejny raz zeskoczył z łba nakrętki, przy okazji przecinając skórę na kostkach Ponurego. - O żesz urwał ałć! - warknął Ponury w dolnych rejestrach słyszalności, jednocześnie rozglądając się w którą stronę cisnąć niewdzięczne narzędzie i tym samym dać upust frustracji. Każdy brany pod uwagę kierunek miał jednak pewne mankamenty, jak na przykład szyby w oknach, zaparkowane samochody czy dzieci na placu zabaw i Ponury musiał zrezygnować z ustanowienia nowego rekordu świata w ciśnięciu kluczem płaskim w dal. - Szlag by to trafił, akurat ta ręka jest mi bardziej potrzebna. W pełni sprawna a nie z obdartymi kostkami, które dopiero jutro pokażą mi, jak bardzo takie drobne skaleczenia potrafią uprzykrzyć życie - Ponury płaczliwie i półgłosem poskarżył się drzwiom garażu, lecz te, najwyraźniej nie doceniając rozgrywającego się przed nimi dramatu, milczały jak to drzwi garażowe mają w zwyczaju. Ponury, który w odkładaniu spraw na potem/później, gdzie owo potem/później jest bliżej nieokreś

Filigranowa 2

Ponury w pracy nie ma lekko. Najpierw został skazany na bycie kontrolowanym przez Nielubianą-Koleżankę, dzisiaj dowiedział się, że Koleżanka-z-Tyłu została oddelegowana do Innych-Ważnych-Zadań i chyba już z czystej złośliwości za Ponurym została posadzona Filigranowa 2. Niewiasta owa rozpoczęła swą karierę w Bardzo-Dynamicznej-Firmie-Elektronicznej w dniu wczorajszym, lecz Ponury ze względu na okoliczności przyrody wykazał zainteresowanie oscylujące w okolicach zera, choć słuchy o nowym dziewczęciu i owszem, docierały doń wielokrotnie. Dzisiaj Ponury miał okazję dokładniej ocenić otwierające się przed nim możliwości poznani kogoś nowego i wynik tej jakże pobieżnej oceny uruchomił w nim wszystkie alarmy, w jakie został wyposażony. Ponury spotkal Sarenkę - bo miała takie spłoszone spojrzenie - przed pracą i skorzystał z okazji by sobie popatrzeć i posłuchać, w miare możliwości bez wielkiego udziału ze swojej strony. W mówieniu. Mówienie z sensem, dowcipnie czy na temat do mocnych stron P

Owczarek niskopienny

Ponury skrajnie wyczerpany mozolnym dniem pracy wrócil do apartamentu na autopilocie. Istnieje spora obawa, że w dniu, w którym chińska knajpka na rogu, przy której Ponury musi skręcić w uliczkę, przy której znajduje się willa, zniknie z mapy Większego-Miasta, nie trafi on do apartamentu tylko będzie się snuł i w końcu zaśnie komus na trawniku. Wyczerpanie Ponurego nie wiązało się ze stopniem komplikacji czynności zawodowych. Wynikało ono ze zmian personalnych na stanowisku osoby sprawdzającej fachowość i rzetelności pracy Ponurego. Dotychczasowy Ważny-Inspektor, którego Ponury szanował i nawet trochę polubił profesjonalne podejście do oceny efektów pracy, na skutek zapaści zdrowotnej kolejny dzień nie przyszedł do pracy. Do stanowiska Ważnego-Inspektora zastępczo została awansowana Nielubiana-Koleżanka. I w tym momencie Ponury już wiedział, że lekko nie będzie. Każda płytka drukowana, która wyszła spod rąk Ponurego została bardzo dokladnie sprawdzona, obwąchana, prawie że polizana, pr