Przejdź do głównej zawartości

Wyczerpujący weekend

Ponury jest w pełni świadomy, że mocno zaniedbał relacjonowanie w Przesadniku, ale ostatnie dni swoją intensywnością doznań wyczerpały już mocno nadwątlone przez wyprawy na Kojocie zapasy energii. Orócz tego Ponury ma Poważną-Decyzję do podjęcia i musi dokładnie rozważyć wszystkie za-i-przeciw-i-możliwe-że, do czego nie jest przyzwyczajony. Koniec minionego już-prawie-że-tuż-za-rogiem tygodnia dostarczył Ponuremu wielu powodów do radości jak i sprowadził go na ziemię, co Ponuremu było bardzo potrzebne, gdyż zaczęło mu się wydawać Że-Kimś-Jest-I-Ma-Znaczenie. Ale po kolei.

Piątek.
Po pracy Ponury podążył na Kojocie do Nowej-Koleżanki na... herbatkę. I oglądanie potencjalnego miejsca zamieszkania w Większym-Mieście. Należy zaznaczyć, iż Ponury musiał pokonać szereg wewnętrznych oporów i uprzedzeń, gdyż Nowa-Koleżanka, oprócz funkcji Przewodniczącej-Klubu-Faworyzowania-Ponurego, swym zachowaniem sprawia wrażenie, jakby Chciała-Czegoś-Więcej. Wrażenie to na Ponurym sprawia regularnie i kilka przykładów Ponury już przytoczył, ale z kronikarskiego obowiązku poda jeszcze jeden. Swoim zwyczajem Nowa-Koleżanka w trakcie pracy podeszła do stanowiska-pracy/biurka/modlitewnika Ponurego i rozpoczęła sie zwykła grzecznościowa wymiana zdań. Do czasu. - Ponury, a jakbyś tak troszeczkę skrócił zarost? - zasugerowała delikatnie, otaczając Ponurego zapachem perfum i roświetlając otoczenie tym specjalnym usmiechem. Ponury, wzięty jak zwykle z zaskoczenia, nie wydał z siebie żadnego dźwięku, nadludzkim wysiłkiem zachowując kontrolę nad mięśniami twarzy. - Szkoda takie seksowne usta ukrywać, wiesz? - mruknęła Nowa-Koleżanka i nie czekając na reakcję Ponurego (nie był on do żadnej w tym momencie zdolny) powróciła do swojego zakresu obowiązków.
Mając powyższą i poprzednie sytuacje na względzie, Ponury przyjął postawe uprzejmie-obronną, czyli udawał, że nie rozumie delikatnych insynuacji i podtekstów, wykręcił się od talerza pomidorowej (głównie dlatego, że momentalnie przypomiała mu się pewna piosenka o tej potrawie właśnie, jak równiez z obawy przed składem tej zupy) i zadowolił kawą. Okazało się bardzo szybko, iż Ponury mieszkałby ściana-w-ścianę z Nową-Koleżanką i ta perspektywa odpowiada mu mniej-niż-średnio. Na szczęście w domu obok mieszkania Nowej-Koleżanki też jest Potencjalny-Apartament-Ponurego do wynajęcia. Opcja ta dla Ponurego prezentuje się znacznie bezpieczniej, gdyż daje mu nieco prywatności i możliwość ucieczki w razie potrzeby. Ponury nie planuje uciekać, ale lubi mieć możliwości i wybór. Tak na wszelki wypadek. Koszt mieszkania w Większym-Mieście wyniesie Ponutego niewiele więcej od kosztu codziennych dojazdów z Miasteczka-Przy-Lotnisku, więc ma nad czym myśleć, a że przyzwyczajony nie jest, to mu szkodzi.

Sobota.
Ponury w charakterze wolnego słuchacza został zaproszony na szkolenie, które choć nie da mu żadnych Oficjalnych-Potwierdzeń-Odbycia, to zdecydowanie pomoże Ponutemu w jeszcze lepszym wykonywaniu codziennych obowiązków. Po mniej niż godzinie obserwowania Pani-Od-Certyfikatów Ponury doszedł do wniosku, że jego zakres umiejętności to może zaledwie dziesięć procent (jak ma dobry dzień) tego, co jest na tym szkoleniu prezentowane. Ponuremu wydawało się, że w swojej pracy jest już całkiem dobry, więc taki zimny prysznic bardzo mu się przydał. Sprowadzony na ziemię Ponury wrócił do willi, doprowadził sie do stanu używalności i udał do Dobrych-Znajomych w celach towarzyskich. Wadą tej wizyty, jak i wszystkich poprzednich, okazał się upływ czasu i Ponury nawet nie wiedział kiedy zrobiła sie godzina 23. Dobrzy-Znajomi swoim Srebrnym-Pojazdem-też-made-in-Japan odwieźli Ponurego do willi i Ponury doszedł do wniosku, że takie spędzanie wolnego (w sensie braku innych obowiązków a nie szybkości upływu) czasu bardzo mu odpowiada. Ponury w trakcie pobytu przyjął do krwiobiegu kilka Zacnych-Trunków, co znacząco pomogło mu w zaśnięciu bez kontunuacji rozmyślań.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ponury, jesteś gbur!

Apartament Ponurego, godzina 06:45 czasu lokalnego. Ponury niespełna dwie godziny wcześniej trafił do łóżka i natychmiast zapadł w sen. Komórka energicznym pitupitupitupiiiitupiiiiiiii! wyrwała Ponurego z płytkiego snu, wprowadzając go w nastrój zdecydowanie nieprzyjazny. Znaczący-Projekt nieubłaganie zbliża się do daty Wielkiej-Premiery, takiej z błyskami fleszy, wywiadami w prasie lokalnej i wzmiance w Dodatku do Kwartalnego-Okólnika-Gminnego-Koła-Druciarzy. Sprawa jest zatem poważna i Ponury zaczyna odczuwać Presję. Owa Presja sprawia, że Ponury poświęca każdą Chwilę-Wolną-Od-Spania Znaczącemu-Projektowi i kiedy w stanie skrajnego zmęczenia trafia do łóżka, zazwyczaj są to wczesne godziny poranne Następnego-Dnia. Ponury, po klasycznej Inwokacji-Do-Pogańskich-Bogów zwyczajowo wygłoszonej w Barbarzyńskim-Języku, odebrał. - Halooo? Ponury? Słuchaj, bo ja mam taką sprawę - radośnie obwieścił kobiecy głos. - Twój numer dostałam od Takiego-Jednego, który powiedział że się na tym znasz i j...

Dramatu obsada czyli krótko o tym, co tu się będzie wyrabiało

Główną postacią tego dzieła literackiego jest Ponury. Ponury, jak sama nazwa własna wskazuje, uśmiecha się raczej niechętnie i rzadko. Oprócz tego Ponury jest słusznego wzrostu, jeszcze słuszniejszej wagi, jest typowym nerdem i koneserem metalowej muzyki. Ponury jest egocentrykiem i narcyzem, choć czasami udaje mu się nabrać trochę szerszej perspektywy. Dzieci lubi, najlepiej z rusztu, podane z piwem i musztardą. Charakter Ponurego i jego zamiłowanie do nadużywania sarkazmu sprawiają, że towarzysko jest on osobnikiem trudnym do wytrzymania. Choć jest parę osób, które Ponurego znosi - pewnie przegrały jakiś zakład... Ponury jest starym stażem i wiekiem emigrantem, który z pewnym niedowierzaniem patrzy na emigrantów młodszych i ich roszczeniowe postawy. Acha, wszystkie wydarzenia, których opis tu się pojawi - zaistniały naprawdę. Ponury tylko nadał im swojego specyficznego postrzegania. Innemi osobami, które dosyć znacząco wpłynęły na już i tak skrzywiony światopogląd Ponurego są: Fili...

By zdążyć się choć pożegnać...

- Ponury, jest kiepsko... chciałbym pogadać i w miarę możliwości wcześniej niż później... Dasz radę? - głos Kumpla-Z-Dawnych-Lat brzmiał słabo i jakby z oddali. - Jasne, lot mam jutro i koło południa będę na Starych-Śmieciach - odpowiedział Ponury siląc się lekki i pogodny nastrój. Coś się nie zgadzało, coś cholernie nie pasowało w tym proszącym tonie po drugiej stronie słuchawki. - Widzimy się tam, gdzie zawsze czy wolisz inną miejscówkę? Jakie wziąć napoje? - dopytywał Ponury, usilnie maskując chęć dowiedzenia się wszystkiego przez telefon. Teraz. Natychmiast. - Niczego nie przynoś, wpadnij do mnie do domu i pogadamy - odpowiedział Kumpel-Z-Dawnych-Lat. - Do jutra, stary - mruknął Ponury rozglądając się za paczką fajek i swoją wysłużoną zippo. Z ogniem i fajkami w łapie Ponury wbił się w skórę i wyszedl przed dom zapalić. - W co się tu gra? Bo śmierdzi mi to jak cholera... - pomyślał zaciągając się głęboko. - Dobra, kończyć peta i wyro. Pobudka wczesnym świtem - mentalnie rozkazał so...