Ponury w pracy nie ma lekko. Najpierw został skazany na bycie kontrolowanym przez Nielubianą-Koleżankę, dzisiaj dowiedział się, że Koleżanka-z-Tyłu została oddelegowana do Innych-Ważnych-Zadań i chyba już z czystej złośliwości za Ponurym została posadzona Filigranowa 2. Niewiasta owa rozpoczęła swą karierę w Bardzo-Dynamicznej-Firmie-Elektronicznej w dniu wczorajszym, lecz Ponury ze względu na okoliczności przyrody wykazał zainteresowanie oscylujące w okolicach zera, choć słuchy o nowym dziewczęciu i owszem, docierały doń wielokrotnie. Dzisiaj Ponury miał okazję dokładniej ocenić otwierające się przed nim możliwości poznani kogoś nowego i wynik tej jakże pobieżnej oceny uruchomił w nim wszystkie alarmy, w jakie został wyposażony. Ponury spotkal Sarenkę - bo miała takie spłoszone spojrzenie - przed pracą i skorzystał z okazji by sobie popatrzeć i posłuchać, w miare możliwości bez wielkiego udziału ze swojej strony. W mówieniu. Mówienie z sensem, dowcipnie czy na temat do mocnych stron Ponurego nie należy. Sarenka, która podobnie jak Ponury nie ma stałego zatrudnienia, musi wykazać się cierpliwością i poczekać na kogoś, kto z racji zatrudnienia na stałe, posiada kartę otwierającą drzwi. Sarenka, podobnie jak Ponury, została o tym poinformowana w pierwszym dniu pracy. Co w niczym nie przeszkodziło owej niewiaście podjąć kilku prób wejścia. Oczywiście, nie udanych, co wywołało komentarz o konieczności wymiany jej karty bo ta jest zepsuta. Po usłyszeniu tego zdania w Ponurym wezbrała potrzeba dokładnego poobserwowania Sarenki. To, że jest uparta i wie lepiej stało się widoczne jak na dłoni. Włos długi i farbowany - jest. Pazur wymyślny - jest. Sztuczne rzęsy - po jednej na każdym oku. Pełny makijaż - jest. Zapach perfum wyczuwalny na długo po jej przejściu - jest. Spodnie obcisłe z dziurą na kolanie - obecne. Figura lepsza niż u Filigranowej, brak papierocha i wiecznie trzęsących się rąk stanowiły tylko malutkie różnice. Miłe, ale niewiele wnoszące. W Ponurym odezwał się alarm. Zbyt wiele elementów obie niewiasty mają wspólnego. Sarenka cały czas przerw spędza na telefonie. Znaczy, nie że na nim siedzi, ale coś ogląda i hałasując szponami uskutecznia korespondencję. Zupełnie jak Filigranowa. Wieku Ponury nie jest w stanie określić, choć jest pewien że różnica jest niewielka, jeśli w ogóle jakaś jest. Po przerwie obiadowej/lunchu Sarenka, która w prywatnej opini Ponurego przestawała Sarenką być, została posadzona - o zgrozo - za Ponurym. Po krótkim przeszkoleniu, jak wprowadzać nowe wpisy do bazy danych Technolog-Produkcji uprzejmie zapytał czy wszystko jasne, otrzymał odpowiedź twierdzącą i zwrócił się do Ponurego. - Ponury? Pozwól na chwilę! - zaprosił uśmiechnięty, jakby w domu czekał na niego dobry obiad i żona w czymś zwiewnym a prześwitującym. - No co tam? - wyraził uprzejme zainteresowanie Ponury, wkładając sporo wysiłku w utrzymanie pogodnego wyrazu paszczy. - Pracujesz tu dłużej, znasz system i ten produkt, w razie czego pomożesz - tu padło imię już-nie-Sarenki, takie samo jakie nosi Filigranowa! - prawda? Nie czekając na reakcję ze strony Ponurego Technolog-Produkcji kontynuował - To jest Ponury, w razie czego możesz go śmiało pytać, chętnie pomoże. No, to skoro wszystko jasne, to ja wracam do siebie. - Ty małpo zdradziecka, padalcu łysy! - mentalnie wykrzyczał Ponury. - Wpierniczasz kolegę na minę i się ewakuujesz, tak? Zobaczysz, zemszczę sie okrutnie i straszliwie! Po tym bezgłośnym ulżeniu sobie Ponury otaksował wzrokiem lekko zachodzącym purpurą (skutek aktywowanego alarmu i podniesionego ciśnienia) stojącą przed nim niewiastę. Już-nie-Sarenka obdarzyła Ponurego gigawatowym uśmiechem, stwierdziła, że jest w dobrych rękach - zaraz, chwila, od kiedy ręce Ponurego są dobre? - i na pewno będzie im się razem dobrze pracowało. Dla Ponurego już-nie-Sarenka stała się Filigranową 2. Ponury jest potrzebny, gdyby jednak czegoś nie potrafiła zrobić, więc jest prawie czarująca. Ponury nie może się doczekać chwili, kiedy Filigranowa 2 poczuje się pewnie. Oraz chciałby dożyć dnia, w którym ta złośliwa maszkara zwana Losem postawi na jego drodze kogoś bardziej zrównoważonego. I niech ktoś w końcu wyłączy te dzwonki!
Apartament Ponurego, godzina 06:45 czasu lokalnego. Ponury niespełna dwie godziny wcześniej trafił do łóżka i natychmiast zapadł w sen. Komórka energicznym pitupitupitupiiiitupiiiiiiii! wyrwała Ponurego z płytkiego snu, wprowadzając go w nastrój zdecydowanie nieprzyjazny. Znaczący-Projekt nieubłaganie zbliża się do daty Wielkiej-Premiery, takiej z błyskami fleszy, wywiadami w prasie lokalnej i wzmiance w Dodatku do Kwartalnego-Okólnika-Gminnego-Koła-Druciarzy. Sprawa jest zatem poważna i Ponury zaczyna odczuwać Presję. Owa Presja sprawia, że Ponury poświęca każdą Chwilę-Wolną-Od-Spania Znaczącemu-Projektowi i kiedy w stanie skrajnego zmęczenia trafia do łóżka, zazwyczaj są to wczesne godziny poranne Następnego-Dnia. Ponury, po klasycznej Inwokacji-Do-Pogańskich-Bogów zwyczajowo wygłoszonej w Barbarzyńskim-Języku, odebrał. - Halooo? Ponury? Słuchaj, bo ja mam taką sprawę - radośnie obwieścił kobiecy głos. - Twój numer dostałam od Takiego-Jednego, który powiedział że się na tym znasz i j...
Komentarze
Prześlij komentarz