Przejdź do głównej zawartości

Czarne Mruczącej pazurki

Ponury, wykorzystując czas przymusowego postojowego na poprawianie stanu technicznego Kojota, zauważył znaczące ubytki w powłokach lakierniczych tegoż i zdecydowanie zepsuło to Ponuremu radosne podejście do świata. Owe ubytki były znaczące a całkowicie starty lakier wysyłał gromkie zaproszenia w stronę Rdzy i Korozji. Ponury aż tak gościnny nie jest, co oznaczało podjęcie działań lakierniczych. Ale nisko budżetowych, więc malowanie całości ramy najpierw podkładem, następnie lakierem właściwym i warstwa zabezpieczająca całość, choć bardzo Ponurego kusiło, pozostało w sferze marzeń. Mniejsze odpryski Ponury elegancko wyprowadził przy pomocy odrobiny lakieru samochodowego i precyzyjnych ruchów pędzelkiem i po kilkunastu minutach pozostało tylko jedno miejsce, które - choć mało rzucające się w oczy to jednak całkiem sporych rozmiarów - samym swoim istnieniem doprowadzało Ponurego do stanu ciężkiej irytacji. Po szybkiej konsultacji z Obeznanymi-W-Temacie, Ponury zdecydował się na środek zastępczy w postaci lakieru do paznokci. I tu pojawił się Spory-Problem. Ponury, z racji wieku i doświadczenia wie, iż rodzajów lakierów jest sporo a z racji swej płci, nie posiada on żadnej użytecznej wiedzy w tym temacie. Ponuremu potrzebny był lakier czarny, pólmat, o dużej twardości i odporny na odpryskiwanie. Ale konkretnie który z oferowanych lakierów spełnia te skromne wymagania? Ponury doszedł do wniosku, że tu trzeba zasięgnąć porady użytkowniczki wszelkich Polepszaczy-Urody i z westchnieniem zadzwonił do Filigranowej. W końcu niech się na coś Ponuremu ta odnowiona znajomość przyda... Filigranowa z jakiś powodów nie odbierała telefonu i Ponury, któremu bardzo na temacie zależało, stanął przed dylematem. Poczekać na kontakt z Filigranową czy zadzwonić do kogoś innego? Ponury czekać nie chciał i zdeterminowany zadzwonił do Mruczącej. Wprawdzie alternatywą była Wszechwiedząca lub Łasicowa, ale Ponury szybko doszedł do wniosku, że nie będzie zakłócał spokoju Wszechwiedzącej a na myśl o Łasicowej zwyczajnie go odrzuca. - No dobra - wysapał Ponury - niech mam to już z głowy - i wybrał numer Mruczącej. Mruczczącą Ponury poznał bardzo dawno temu, całe lata przed Filigranową czy Nieszczęściem, kiedy pracował u Najlepszego-Pracodawczy-W-Regionie czyli u Imperialistów. Mrucząca bez względu na okoliczności, zawsze była w pełni wyjściowo ubrana i umalowana, pazurki zadbane i zrobione a oprócz tego miała słabość do dekoltów. Zupełnie jak Ponury, który na Mruczącą lubił sobie popatrzeć ale unikal konwersacji. Mrucząca jak sama nazwa wskazuje lubiła równiez w trakcie rozmowy wydawać mruczące dźwięki, co w połączeniu z dekoltem skutecznie rozpraszało resztki uwagi Ponurego. Mrucząca odebrała po kilku sygnałach. - Ponurrrry! Mmmmmry, jak ja dawno ciebie nie słyszałam! - zaszczebitała mrrrucząco Mrucząca - Opowiadaj co słychać, tyle lat minęło! Ponury streścił co u niego słychać, dyplomatycznie unikając tematów związków i szybko przechodząc do sedna. - Mrucząca, sprawa jest taka. Potrzebuję czarny lakier do paznokci, półmat, ale taki, który po wyschnięciu jest odporny na odpryski i ścieranie. Twardy musi być, poprostu. Możesz coś doradzić, bo to dla mnie czarna magia jest - zakończył przydługawą wypowiedź proszącym tonem Ponury. Nastała cisza. Ponuryw panice zerknął na telefon czy przypadkiem Mrucząca się nie rozłączyła. Po kolejnych kilku sekundach Mrucząca, która najwyraźniej zbierała myśli, mruknęła z ukontentowaniem i zadała pytanie o konkrety. - Temat jest, mrrr, szeroki ale mam pare propozycji. Bardzo to ma być trwałe? Bo sam lakier długo sie nie utrzyma... znacznie mmmrrr lepszym rozwiązaniem będzie zrobić formę z akrylu, wiesz? - z wyraźnym uśmiechem zasugerowała Mrucząca. - Zaraz, moment bo się gubię... forma z akrylu? Aaa, no tak, przecież zapomniałem powiedzieć, że to malowana będzie rama roweru - mocno zbity z tropu akrylową sugestią Ponury uzupełnił przekazane Mruczącej informacje. - Ponury, słuchaj, nie ma się czego wstydzić, nie musisz mnie zwodzić, że to jakiś rower... Masz potrzebę zrobienia sobie pazurków i ja to dobrze rozumiem, mmmmmrrrrrrr, wierz mi na słowo - wymruczała pobłażliwie Mrucząca i do Ponurego dotarło, że nie ma takiej możliwośći, by Mrucząca uwierzyła, iz on, Ponury, chce zwyczajnie pomalować kawałek ramy roweru. Ponury uśmiechnął się lekko i postanowił poprawić sobie humor. - Mrucząca, zgadłaś. Tak na serio to potrzebuję czarnych pazurów. Wiesz, wraz z kumplem założyłem Black Metalową Hordę i będziemy robić sesję zdjęciową na okładkę singla. Ale to tak między nami, ok? Nie chcę by się po ludziach rozniosło, bo jeszcze wezmą na języki a sama wiesz, jacy niektórzy są - wyrzucił z siebie Ponury, spodziewając się - całkiem słusznego - oskarżenia o wpuszczanie w maliny i przerwania połaczenia. - Kurczę, Ponury, to supeeeerrr! Zawsze wiedziałam, że masz mrrrr artystyczne ciągoty, najpierw radio, teraz zespół... Jak się nazwaliście, mmmrrr? - entuzjastycznie indagowała Mrucząca. Ponury, któremu przypomiała się rozmowa na temat powołania zespołu grającego muzyke ku czci i chwale Rogatego, jaka miała miejsce dawno temu u Dobrych-Znajomych, wypalił bez zastanowienia - Koty Skwierczące na Rożnie! Z trudem powstrzymując śmiech Ponury wysłuchał wykładu przeplatanego częstym mruczeniem na temat akrylu, lakierów i całego procesu powstawiania pazurków. - Ponury, słuchaj, pewnie teraz nie masz czasu ale jak będziesz chciał to możemy się umówić, mmmrrr, zrobie ci takie pazurki jak miałam miesiąc temu, takie ładne czarne matowe tło a na nim wzorki zrobione błyszczącym lakierkiem, mmmrrr - zaproponowała Mrucząca. - Eeee.... teraz to faktycznie ciężko z czasem - improwizował Ponury - bo i sesja i sprawy związane z promocją a do tego ta pandemia... ale przed trasą to na pewno się zamelduje na pazurki. Mrucząca wymruczała do słuchawki życzenia powodzenia i chęć spotkania się na pogaduchy, na co Ponury zareagował odpowiednio i wymawiając się natłokiem obowiązków, grzecznie pożegnał. Kojot dalej wymaga działań lakierniczych i Ponury musi się porządnie zastanowić, do kogo ma zadzwonić w tej sprawie, bo kolejnego wykładu o pazurkach może nie wytrzymać. Mrrrr.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary

To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam

Udany łikend

Znakomitą większość sobotniego popołudnia Ponury spędził rozkoszując się towarzystwem Wszechwiedzącej, przepłukując zmęczone organy mowy znakomitym produktem fermentacji alkoholowej słodu z dodatkiem chmielu. O czym były prowadzone rozmowy Ponury nie zamierza informować świata w żadnej formie, gdyż raz, że obiecał milczenie w tych tematach (a było ich wiele) a dwa, że nie będzie się narażal na odwet ze strony Wszechwiedzącej upubliczniając pewne fakty, które zostały omówione, gdyż musiałby dobrowolnie udać się na leczenie klimatyczne do kraju w którym nie praktykuje się ekstradycji a i wtedy nie miałby pewności swego bezpieczeństwa. W końcu to Wszechwiedząca. Przy okazji Ponury dowiedział się, iż do grona osób śledzących jego zmagania z rzeczywistością należy równiez Wszechwiedząca, co mocno połechtało jego próżność. Spotkanie, jak już się Ponury pochwalił, przebiegło w radosnej atmosferze, którą zapoczątkowało zdarzenie, którego Ponury absolutnie się nie spodziewał. Zamawiając produkt

Ponury, jak?

"Parszywe płody Juutrzeeeenki o pustych oczach i gnijących sercaaaaach!" - zaintonował radośnie Ponury, delektując się nieobecnością pozostałych mieszkańców willi. Po kilku bardzo nieciekawych tygodniach Ponury bardzo potrzebował chwili spokoju. takiego chwilowego nie-istnienia w świadomości reszty ludzi. Ponury otworzył puszkę Lekarstwa-Na-Chandrę, usiadł na niezmiennie trzeszczącym łożu i uśmiechnął się delikatnie. - Jeszcze tylko wyłączyć telefon i będzie idealnie - mruknął pod nosem, sięgając w stronę urządzenia, które w tym momencie postanowiło przywrócić Ponurego reszcie świata i ludzkości. Ponury wydał z siebie ni to stęknięcie, ni to westchnienie, lekko beknął i dokończył sięgania. - Ratunku, za co? -  jęknął Ponury po sprawdzeniu identyfikacji rozmówcy. Telefon od Mareczka wczesnym piątkowym popołudniem zwyczajnie nie mógł oznaczać nic dobrego. Ponury chwilę zwlekał z odebraniem, naiwnie licząc, że może się Mareczek znudzi. Telefon dzwonił uporczywie, nie dając Ponur