Przejdź do głównej zawartości

Finanse i relacje w occie. Nie balsamicznym.

Ponury wrócił do willi w błogim nastroju. Nie, zaraz, Ponury wrócil do willi zziajany, czerwony na paszczęce i pachnący jak ocet-niekoniecznie-balsamiczny. Stan Ponurego wynikał z faktu przejechania po dość długiej przerwie odcinka z Bardzo-Dynamicznej-Firmy-Elektronicznej w Większym-Mieście do willi w MIasteczku-Przy-Lotnisku. 35 kilometrów z kilkoma podjazdami, na których Ponury najpierw doznał skrócenia oddechu, a potem wydawał z siebie dźwięki, których nie powstydziłaby się piła z pochodzącego z początków XiX wieku tartaku. Ponury wprawdzie nie ma pojęcia, jakie to konkretnie są dźwięki, ale zakłada, że równie nieprzyjemne jak te, które on sam wydawał. Poza tym drobiazgiem Ponury miał całkiem sympatyczny dzień. Specjalistka-Od-Technologii pokazała mu kilka lepszych sposobów na wykonywanie powierzonych Ponuremu zadań i robota ruszyła z kopyta do tego stopnia, że Ponury w drugim dniu swojego zatrudnienia zrobił ilość oczekiwaną zwykle po miesiącu. Specjalistka-Od-Technologii pokazała również Ponuremu jakie ma ulubione sposoby ssania. Roztopionej cyny.Taką specjalną pompką. Tak gwoli ścisłości. Po przerwie obiadowej/lunchu Ponurego zawezwano na stronę, gdzie został uszczęśliwiony informacją, żę jego praca została oceniona i podnoszą mu stawkę. I że ma nikomu nie mówić. Mówić. Pisać mu nikt nie zabronił. Wygląda na to, że oprócz działania Magicznego-Perfumu-Dla-Mężczyzn Ponury faktycznie coś potrafi i jutro zaryzykuje inny zapach, na który bardzo długo czekał, gdyż jest już niezmiernie trudny do zakupienia, który jak kiedyś mówiła reklama, Oddziela-Chłopców-Od-Mężczyzn. Czy Ponury ma świadomość, że też może zostać Oddzielony-Od-Mężczyzn? Ponury ma świadomość ale i cichutką nadzieję, że jednak się załapie Do-Mężczyzn. Oraz, oczywiście, jest ciekawy reakcji płci przeciwnej/pięknej w pracy. Bo z tym dobrem to akurat w willi krucho. Zupełnie jak z finansami Ponurego, który ma do wyboru następujące opcje: jeżdzi do pracy lub się odżywia. Jeśli istnieje trzeci wariant, to Ponury go jeszcze nie wymyślił/znalazł ale zbyt go bolą kończyny dolne by móc podejmować analizę czegokolwiek innego niz natychmiastowego zaśnięcia. Po prysznicu. I kolacji. Niekoniecznie w tej kolejności.
Willa powitała Ponurego częściowo zgaszonymi światłami i otwartymi drzwiami. Na oścież. Ponury wini Filigranową, której linia obrony, że przecież-jeszcze-nie-wróciła, nie trzyma sie kupy, jako że Filigranowa jest jedyną lokatorką willi, która tych drzwi nie ogarnia. Blokers w pracy, Wyluzowany na urlopie, Prążkowany jest cicho, możliwe że jest z Filigranową albo komuś go oddała, więc musiała być i wyszła a twierdzi, że to nie ona.Więc kto? Na szczęśćie willa nie-jest-bezpośrednio-przy-drodze i zapraszających nieproszonych gości drzwi nie było widać. W sumie to Ponury ma już Filigranowej z całym dobrodziejstwem inwentarza dosyć. Także jakby się przypadkiem wyprowadziła na przykład do Jarzyny, u którego bywa namiętnie, to Ponury bez większych sentymentów zablokuje jej numer i profil na tym wynalazku Zuckerberga. Czy jak mu tam. Ponury doskonale wie, że zwroty grzecznościowe pisze się z dużej litery, ale nie zamierza okazywać grzeczności i/lun szacunku.
Poza tym Ponury już sie nażarł, w udach łapia go skurcze i zaczyna mieć zakwasy a wydzielany zapach wręcz nachalnie domaga się obecności Ponurego pod prysznicem. I tym aromatycznym akcentem Ponury kończy sprawozdanie,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary

To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam

Udany łikend

Znakomitą większość sobotniego popołudnia Ponury spędził rozkoszując się towarzystwem Wszechwiedzącej, przepłukując zmęczone organy mowy znakomitym produktem fermentacji alkoholowej słodu z dodatkiem chmielu. O czym były prowadzone rozmowy Ponury nie zamierza informować świata w żadnej formie, gdyż raz, że obiecał milczenie w tych tematach (a było ich wiele) a dwa, że nie będzie się narażal na odwet ze strony Wszechwiedzącej upubliczniając pewne fakty, które zostały omówione, gdyż musiałby dobrowolnie udać się na leczenie klimatyczne do kraju w którym nie praktykuje się ekstradycji a i wtedy nie miałby pewności swego bezpieczeństwa. W końcu to Wszechwiedząca. Przy okazji Ponury dowiedział się, iż do grona osób śledzących jego zmagania z rzeczywistością należy równiez Wszechwiedząca, co mocno połechtało jego próżność. Spotkanie, jak już się Ponury pochwalił, przebiegło w radosnej atmosferze, którą zapoczątkowało zdarzenie, którego Ponury absolutnie się nie spodziewał. Zamawiając produkt

Ponury, jak?

"Parszywe płody Juutrzeeeenki o pustych oczach i gnijących sercaaaaach!" - zaintonował radośnie Ponury, delektując się nieobecnością pozostałych mieszkańców willi. Po kilku bardzo nieciekawych tygodniach Ponury bardzo potrzebował chwili spokoju. takiego chwilowego nie-istnienia w świadomości reszty ludzi. Ponury otworzył puszkę Lekarstwa-Na-Chandrę, usiadł na niezmiennie trzeszczącym łożu i uśmiechnął się delikatnie. - Jeszcze tylko wyłączyć telefon i będzie idealnie - mruknął pod nosem, sięgając w stronę urządzenia, które w tym momencie postanowiło przywrócić Ponurego reszcie świata i ludzkości. Ponury wydał z siebie ni to stęknięcie, ni to westchnienie, lekko beknął i dokończył sięgania. - Ratunku, za co? -  jęknął Ponury po sprawdzeniu identyfikacji rozmówcy. Telefon od Mareczka wczesnym piątkowym popołudniem zwyczajnie nie mógł oznaczać nic dobrego. Ponury chwilę zwlekał z odebraniem, naiwnie licząc, że może się Mareczek znudzi. Telefon dzwonił uporczywie, nie dając Ponur