Przejdź do głównej zawartości

Nieco więcej o Filigranowej czyli głębszy wgląd w relacje.

Miejsce akcji: kuchnia w willi Filigranowej i Ponurego. Czas akcji: wieczór, dzień powszedni.
- Ponury? - Filigranowa spojrzała Ponuremu głęboko w oczy i Ponury szybko zrozumiał, że sprawa jest poważna. - Ponury, musisz mi coś obiecać - powiedziala Filigranowa intensyfikujac spojrzenie. - Najpierw powiedz co, bo nie lubię dawać obietnic, których mogę nie być w stanie dotrzymać - ostrożnie odpowiedział Ponury. Jak się ma na karku 40+, to obietnice czlowiek sklada zdecydowanie ostrożniej i po starannym przeanalizowaniu. Chyba, że jest się Ponurym... - Ponury, obiecaj mi, że jesli za 12 lat dalej bedę sama to się ze mną ożenisz! - powiedziala Filigranowa a do zdania dodała jeden ze swoich słynnych uśmiechów. Ponury zbaraniał, jednak opanował się szybko, co w tym wieku jest wyczynem. Czyli mój potencjalny związek w wariancie pesymistycznym jest terminowy? Coś jak papiery wartosciowe? - zapytał po sekundzie. - Dokładnie tak! Jak coś pójdzie nie tak, oczywiście - energicznie potwierdziła Filigranowa nie spuszczając wzroku z Ponurego. Nastała chwila ciszy. Filigranowa patrzy, Ponury myśli. - Obiecuję - powiedział wreszcie a uśmiech Filigranowej opromienił ich kuchnię. Gdyby nie łączyla ich platoniczna przyjazń, można powiedzieć, że prawie się oświadczyła. Na szczęście łączy. Kurtyna.

Ponury od zawsze (czyli jakieś 3 lata z okładem) wiedział, że Filigranowa jest zorganizowana w sprawach ważnych i absolutnym Władcą Chaosu we wszystkich innych. Z racji ciągnących się przebojow z byłym Strasznym Pracodawcą, Filigranowa przy okazji szukania pewnego Istotnego Świstka postanowiła nieco poprzeglądać zawartość pudła z Ważnymi Papierami i Pamiątkami z Przeszłości, angażując Ponurego przez powierzenie roli niszczarki/archiwisty/segregatora w jednym. Coraz bardziej zdziwionym oczom Ponurego prócz Ważnych Papierów ukazały się kartki świąteczne, klocki Lego, kilka książeczek z sudoku, zdjęcia z czasow Wyluzowanego, analiza kompozycji ciała Filigranowej dokonana w jakimś ośrodku fitnessu i stressu oraz opłatek. Który Filigranowa spożyła na miejscu. Rozprawiwszy się z tym postnym wafelkiem z satysfakcją spojrzała na pudło, które znacząco zmiejszyło swoją obietość i zabrała się za przegląd zawartości starej torebki. Starej w sensie, że posiadanej już przynajmniej miesiąc i sporadycznie używanej. Oczom Ponurego ukazała się między innymi: kolekcja niedopitych napojów owocowych, które zdążyły w międzyczasie wyewoluować (trudne słowo, Ponury spocił się w trakcie literowania) do istot inteligentnych, milion stalowych rurek(!), pilot do telewizora, ozdobny słoik, lista brakujących rodzajów makaronu(!), piernik i butelka zimnej coli z tematyką świąeczną na etykiecie(!) która okazała się zdatna do spożycia. Filigranowa osobiście to sprawdziła. W kuchni nastał już spokój ale Ponury z lekkim niepokojem obserwuje Filigranową pod kątem objawów zatrucia.
Konsumpcja coli z czasów zamierzchłych choć nie wywołała efektów gastrycznych, to jednak okazała się w tej całej skomplikowanej chemii ludzkiego ciała katalizatorem. Filigranowa z wyrazem skupienia na twarzy zasiadła za stolem. Milcząc. Ponury zesztywnial. Takie zachowanie Filigranowej oznacza tylko jedno: Ona myśli nad nową koncepcją. W 6 wariantach. I ZARAZ będą jeden z nich realizować. Takie rękodzieło ludowe. Filigranowa zerwała się z krzesła - pilnuj Prążkowanego! - wydała polecenie w przelocie i pokłusowala na dwór lub na pole. Jak kto woli. Wróciła po chwili targając z wyrazem bezbrzeżnego szczęścia na buzi dechy ze starej szafy sztuk trzy, szufladę z tegoż samego źródła i obwieściła, że z tego będzie biureczko. I zaraz będą je robić, musi tylko odebrać od Wszechwiedzącej swoje narzędzia. Ponury stawiał lekki opór ale szybko darował sobie. W takich sytuacjach wszelki opór jest bezcelowy. Wsiedli do Srebrnej Strzały made in Japan i przy dźwiękach 'Bajlando' pognali po zabawki Filigranowej. Na próby wokalizowania Ponurego należy opuścić zasłonę (kotarę raczej) milczenia, gdyż nie posiada on jakichkolwiek predyspozycji wokalnych - to raz, dwa - jest zdeklarowanym koneserem muzyki metalowej i na popie zwyczajnie się nie zna. Skutki uboczne tych porykiwań były takie, że doprowadzona do łez ze śmiechu Filigranowa w ostatniej chwili wyminęła wysepkę na jezdni (kto to widział, by tak beztrosko wysepki rozstawiać na drodze!). Radosnie i śpiewnie dotarli do Wszechwiedzacej, od której Filigranowa odebrała: szlifierkę, wyrzynarkę, podziękowała za wiertarkę, gdyż ma swoją i w niezmienionych nastrojach powrócili do willi. Ponury wie nie od dzisiaj, że Filigranowa jest wyjątkowa. I ma wyjątkowe zabawki. Jesli jakiś mężczyzna okaże się godnym Filigranowej to Ponury do tradycyjnego zestawu kwiaty-kolacja-kino-spacer proponuje dołożyc jeszcze piłę tarczową lub frez do kafelek. Filigranowa będzie zachwycona.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary

To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam

Udany łikend

Znakomitą większość sobotniego popołudnia Ponury spędził rozkoszując się towarzystwem Wszechwiedzącej, przepłukując zmęczone organy mowy znakomitym produktem fermentacji alkoholowej słodu z dodatkiem chmielu. O czym były prowadzone rozmowy Ponury nie zamierza informować świata w żadnej formie, gdyż raz, że obiecał milczenie w tych tematach (a było ich wiele) a dwa, że nie będzie się narażal na odwet ze strony Wszechwiedzącej upubliczniając pewne fakty, które zostały omówione, gdyż musiałby dobrowolnie udać się na leczenie klimatyczne do kraju w którym nie praktykuje się ekstradycji a i wtedy nie miałby pewności swego bezpieczeństwa. W końcu to Wszechwiedząca. Przy okazji Ponury dowiedział się, iż do grona osób śledzących jego zmagania z rzeczywistością należy równiez Wszechwiedząca, co mocno połechtało jego próżność. Spotkanie, jak już się Ponury pochwalił, przebiegło w radosnej atmosferze, którą zapoczątkowało zdarzenie, którego Ponury absolutnie się nie spodziewał. Zamawiając produkt

Ponury, jak?

"Parszywe płody Juutrzeeeenki o pustych oczach i gnijących sercaaaaach!" - zaintonował radośnie Ponury, delektując się nieobecnością pozostałych mieszkańców willi. Po kilku bardzo nieciekawych tygodniach Ponury bardzo potrzebował chwili spokoju. takiego chwilowego nie-istnienia w świadomości reszty ludzi. Ponury otworzył puszkę Lekarstwa-Na-Chandrę, usiadł na niezmiennie trzeszczącym łożu i uśmiechnął się delikatnie. - Jeszcze tylko wyłączyć telefon i będzie idealnie - mruknął pod nosem, sięgając w stronę urządzenia, które w tym momencie postanowiło przywrócić Ponurego reszcie świata i ludzkości. Ponury wydał z siebie ni to stęknięcie, ni to westchnienie, lekko beknął i dokończył sięgania. - Ratunku, za co? -  jęknął Ponury po sprawdzeniu identyfikacji rozmówcy. Telefon od Mareczka wczesnym piątkowym popołudniem zwyczajnie nie mógł oznaczać nic dobrego. Ponury chwilę zwlekał z odebraniem, naiwnie licząc, że może się Mareczek znudzi. Telefon dzwonił uporczywie, nie dając Ponur