Przejdź do głównej zawartości

Piękna nigdy w niej nie było...

Od kilku dni Ponury jest chory, jakieś tam katary, zapchane zatoki... zwyczajnie mózg Ponurego się od niego ewakuuje. W związku ze swoim stanem Ponury siedzi całe dnie w swoim pokoju ograniczając interakcje z pozostałymi lokatorami willi do niezbędnego minimum typu przywitalne pomruki, gdy zły los przywieje kogoś do kuchni, kiedy Ponury zaparza sobie kolejną herbate. Zasadniczo nic się nie wdarzyło przez kilka ostatnich dni. Aż do dzisiaj. Do Ponurego zadzwoniła - ot, tak, bo dlaczego nie? - dawna Znajoma, z którą Ponurego los kiedyś zetknął w jakimś miejscu pracy. Ze względu na różnicę wieku 17 lat na niekorzyść Ponurego (Ponury jakby się nie bał związków i kobiet, to może miałby córkę w takim wieku jak ta różnica) znajomość ta nigdy nie wyszła poza ramy... hm, zwykłej znajomości? Niemniej jednak, skoro już zadzwoniła z uprzejmym zainteresowaniem losem Ponurego, to Ponury prawie się ucieszył i porozmawiali sobie prawie godzinę, dzięki nielimitowanym połączeniom wychodzącym i przychodzącym (Ponury ma jeszcze nielimitowane smsy w pakiecie ale woli dzwonić). Znajoma - jak się okazało - widziała Ponurego z Filigranową w samochodzie, roześmianych i radosnych aż obrzydliwość bierze i z ciekawości zapytała o Filigranową. Ponury streścił swoje zdanie na temat Filigranowej (zdanie Ponurego jest do przeczytania w pierwszym wpisie) i usłyszał coś, co wgniotło go w łóżko - "Nie przejmuj się. Umiała się zrobić ładna, ale piękna nigdy w niej nie było".
Kurtyna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ponury, jesteś gbur!

Apartament Ponurego, godzina 06:45 czasu lokalnego. Ponury niespełna dwie godziny wcześniej trafił do łóżka i natychmiast zapadł w sen. Komórka energicznym pitupitupitupiiiitupiiiiiiii! wyrwała Ponurego z płytkiego snu, wprowadzając go w nastrój zdecydowanie nieprzyjazny. Znaczący-Projekt nieubłaganie zbliża się do daty Wielkiej-Premiery, takiej z błyskami fleszy, wywiadami w prasie lokalnej i wzmiance w Dodatku do Kwartalnego-Okólnika-Gminnego-Koła-Druciarzy. Sprawa jest zatem poważna i Ponury zaczyna odczuwać Presję. Owa Presja sprawia, że Ponury poświęca każdą Chwilę-Wolną-Od-Spania Znaczącemu-Projektowi i kiedy w stanie skrajnego zmęczenia trafia do łóżka, zazwyczaj są to wczesne godziny poranne Następnego-Dnia. Ponury, po klasycznej Inwokacji-Do-Pogańskich-Bogów zwyczajowo wygłoszonej w Barbarzyńskim-Języku, odebrał. - Halooo? Ponury? Słuchaj, bo ja mam taką sprawę - radośnie obwieścił kobiecy głos. - Twój numer dostałam od Takiego-Jednego, który powiedział że się na tym znasz i j...

Dramatu obsada czyli krótko o tym, co tu się będzie wyrabiało

Główną postacią tego dzieła literackiego jest Ponury. Ponury, jak sama nazwa własna wskazuje, uśmiecha się raczej niechętnie i rzadko. Oprócz tego Ponury jest słusznego wzrostu, jeszcze słuszniejszej wagi, jest typowym nerdem i koneserem metalowej muzyki. Ponury jest egocentrykiem i narcyzem, choć czasami udaje mu się nabrać trochę szerszej perspektywy. Dzieci lubi, najlepiej z rusztu, podane z piwem i musztardą. Charakter Ponurego i jego zamiłowanie do nadużywania sarkazmu sprawiają, że towarzysko jest on osobnikiem trudnym do wytrzymania. Choć jest parę osób, które Ponurego znosi - pewnie przegrały jakiś zakład... Ponury jest starym stażem i wiekiem emigrantem, który z pewnym niedowierzaniem patrzy na emigrantów młodszych i ich roszczeniowe postawy. Acha, wszystkie wydarzenia, których opis tu się pojawi - zaistniały naprawdę. Ponury tylko nadał im swojego specyficznego postrzegania. Innemi osobami, które dosyć znacząco wpłynęły na już i tak skrzywiony światopogląd Ponurego są: Fili...

By zdążyć się choć pożegnać...

- Ponury, jest kiepsko... chciałbym pogadać i w miarę możliwości wcześniej niż później... Dasz radę? - głos Kumpla-Z-Dawnych-Lat brzmiał słabo i jakby z oddali. - Jasne, lot mam jutro i koło południa będę na Starych-Śmieciach - odpowiedział Ponury siląc się lekki i pogodny nastrój. Coś się nie zgadzało, coś cholernie nie pasowało w tym proszącym tonie po drugiej stronie słuchawki. - Widzimy się tam, gdzie zawsze czy wolisz inną miejscówkę? Jakie wziąć napoje? - dopytywał Ponury, usilnie maskując chęć dowiedzenia się wszystkiego przez telefon. Teraz. Natychmiast. - Niczego nie przynoś, wpadnij do mnie do domu i pogadamy - odpowiedział Kumpel-Z-Dawnych-Lat. - Do jutra, stary - mruknął Ponury rozglądając się za paczką fajek i swoją wysłużoną zippo. Z ogniem i fajkami w łapie Ponury wbił się w skórę i wyszedl przed dom zapalić. - W co się tu gra? Bo śmierdzi mi to jak cholera... - pomyślał zaciągając się głęboko. - Dobra, kończyć peta i wyro. Pobudka wczesnym świtem - mentalnie rozkazał so...