Zasadniczo Ponury miał w planach rozprawić się z Nieszczęściem, bo jednak spędził przy boku tej... istoty pochodzenia ziemskiego (kontekst astronomiczny, nie społeczny) ale plany Ponurego zwykle ulegają gwałtownym zmianom. O Nieszczęściu zatem innom razom. W małym, czarnym, poniemieckim sercu Ponurego nastała jakaś taka dziwna radośc na wieść, że Jarzyna, przesrawszy sobie dokumentnie u wszystkich lokatorów willi - prócz Filigranowej, która jakoś go tolerowała a nawet, o zgrozo! broniła, co wpłynęło pozytywnie na ilość posiadanych przez Jarzynę całych kości i zębów - postanowił się w końcu wynieść! Filigranowa natychmiast dokonała przejęcia lokalu, gdyż zajmowany przez Nią dotychczas metraż z trudem kwalifikuje sie do miana pokoju. Bardziej taka garderoba... - Filigranowa? - wymruczał Ponury, który właśnie stoczył bój z montażem szafy w salonie (którą kiedyś na prośbę Filigranowej rozmontował i wyniósł, co powiększyło dostępną przestrzeń i ułatwiło Ponuremu odmalowanie ścian), fachowo ją (szafę, nie Filigranową) umieścił pod ścianą i w ogóle zachowywał sie jak mężczyzna, czyli nie był sobą. - Tak? - wyraziła uprzejme zainteresowanie Filigranowa. - Jakbyś potrzebowała pomocy, to daj znać - Ponury wygłosił brzemienną w skutkach dla siebie ofertę. - Dziękuję - uśmiechnęła sie Filigranowa, po czym każde z nich zajęło się swoimi sprawami aż do momentu, w którym Filigranowa rozpoczęła Operację-Przeprowadzka-Na-Górę. Najpierw pojechali do Przechowalni-Reczy-Różnych po telewizor Filigranowej. W przeciwieństwie do właścicielki, telewizor ma słuszne gabaryty. Jest to 50" kobyła, którą najpierw wspólnym wysiłkiem zapakowali do Srebrnego Samochodu made in Japan, dowieźli, wypakowali, wtargali po schodach wąskich a krętych (schody typowe dla tubylczej architektury, ale jak się ma w objęciach taki gabaryt, to każde są wąskie) i wstawili na wcześniej przygotowany stoliczek. Na razie bez fajerwerków. Oddech Ponurego normalny, puls flegmatyczny jak zawsze. Operacja-Przeprowadzka-Na-Górę rozpoczęła się od przesunięcia łóżka. I dwóch wybitnie nie skorych do współpracy komód. Filigranowa, która MUSI mieć urządzone po swojemu, gdy zrozumiała że pierwotna wizja nie jest możliwa do zrealizowania, zaproponowała inna opcję. Ponury przyjął dyrektywy do wiadomości i przestawiał: telewizor, łóżko, komody, biureczko tak z pentylion razy. Spocił się przy tym i zasapał. Filigranowa oczywiście pomagała, ale troszkę im ta współpraca nie wychodziła, więc w sposób naturalny dokonali podziału na funkcje umysłowo-koncepcyjne (czytaj: Filigranowa) i wykonawcze (czytaj: Ponury). Filigranowa kombinowała a Ponury wykonywał wykombinowane. Po wykonaniu wspomnianego pentyliona przełożeń Filigranowa powróciła do pierwotnego układu mebli minus jedna szafa ze Szwedzkiej-Śieciówki, która dostała nakaz eksmisji tuż po rozpoczęciu Operacji-Przeprowadzka-Na-Górę. W między czasie Filigranowa wyraziła obawę, że jeśli jeszcze raz zadysponuje przesunięcie któregoś elementu wyposażenia wnętrz, to Ponury zwyczajnie wyjdzie. Najpierw z siebie a potem z pokoju. Ponury oczywiście nigdy by tego nie zrobił, w końcu chodzi o Filigranową i Jej komfort ale było mu niezmiernie miło, że się tak Filigranowa troszczy i nawet przez myśl mu nie przeszło, że wtedy sama mogłaby tego pierdolnika nie ogarnąć bez zrobienia sobie krzywdy, gdyż w słowniku Filigranowej słowo "nigdy" oraz wyrażenie "nie da się" nie występują. Znaczy, wystęoują ale jako puste dźwięki pozbawione znaczenia. Podczas trwania tych ćwiczeń Ponury zrezygnował z planów bywania na siłowni w regularnych odstępach czasu, tak trzy-razy-w-tygodniu. Przeciez Ponury ma Filigranową i uczestniczy aktywnie w realizacji Jej pomysłów, więc skoro i tak się naszarpie, spoci i zmęczy, to przynajmniej niech za to nie płaci. Problem dostarczenia organizmowi materiału do odbudowania mocno nadwyrężonej atroficznej masy mięśniowej Ponury rozwiązał już wcześniej. Nażarł sie kabanosów i wprawdzie teraz mu sie odbija i ma zgagę, ale biało zwierzęce dostarczył. Warto nadmienić, że Ponury żre wszystko co mu smakuje, wegetariańskich i wegańskich fanaberii nie rozumie i nie chce nawet próbować zrozumieć. Ponury jest zdeklarowanym zwolennikiem mięś i Kobiet, z tym że Kobiety lubi na surowo. A jutro Ponury będzie wieszał Filigranowej nowa lampę.
To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam
Komentarze
Prześlij komentarz