Ponury przez w iekszość poniedziałku dochodził do siebie po Wieczornych-Rozmowach-Męsko-Męskich, jakie sobie wraz z Blokersem zafundowali racząc sie piwem w ilościach, które choć nie były imponujące, to jednak skutecznie zaburzyły im obojgu grawitację i artykulację. To, że Ponury nie zabił się na schodach wracając do apartamentu należy przypisać bardziej szczęśliwemu zbiegowi okoliczności niż jego działaniom. Kiedy Ponury odzsykał jako-taką kontrole nad głową, kończynami i innymi częściami anatomii, z których się składał dostał telefon z Bardzo-Dynamicznej-Firmy-Elektronicznej, że owszem dalej chcą Ponurego zatrudnić ale na troszeczkę innych warunkach finansowych. Ponury, do którego powoli docierała mordęga codziennego pokonywania 35 kilometrów w jedną stronę, poczuł się - delikatnie mówiąc - rozczarowany. Nie tak to miało wyglądać, ale skoro nie ma zbytnio wyboru (znaczy, wybór jest, tylko Ponury akurat ma widzimisię specyfiki pracy i innej nie weźmie, chyba że już nie będzie miał Absolutnie-Żadnego-Wyboru) i zaakceptował nowe warunki. Nawet sobie podśpiewywał pod nosem i bardzo cichutko piosenkę Janerki o jeździe na rowerze właśnie. Kiedy do willi powróciła Filigranowa, Ponury był zajęty leżeniem i realizowaniem mocnego postanowienia ograniczania jakiejkolwiek aktywności fizycznej do niezbędnego minimum. Filigranowa najwyraźniej otrzymała ultimatum, które w końcu do Niej przemówiło i sądząc po odgłosach zbierała swoje mienie z całej willi i wnosiła do swojego nowego pokoju. Ponury nawet na chwilę zapomniał, że stanowczo sobie obiecał, że palcem nie kiwnie i widząc jak Filigranowa sapiąc niczym parowóz walczy z wnoszeniem szafeczki po schodach zaproponował pomoc. - Dzięki, poradzę sobie - odpowiedziała Filigranowa lodowato i z wyrazem zacięcia na spoconej buzi, co ostudziło zapędy Ponurego i pozwoliło mu wytrwać w postanowieniu. Z kubeczkiem naparu z hibiskusa i innych ziółek Ponury wrócił do apartamentu i zadumał sie nad swoimi relacjami z Kobietami. Z każdą jego poprzednią Damą-Życia było coś nie tak i Ponury zastanawia się czy kiedykolwiek spotka taką Normalną-Nie-Spaczoną-Kobietę na swej drodze. Bo z jego doświadczeń wynika, że Normalne-Nie-Spaczone-Kobiety są albo zajęte/nie zaiteresowane albo chowają się w miejscach dla Ponurego ze względu na tuszę i niską sprawność fizyczną niedostępnych. Ponury ma też pełną świadomość, że jak się uprze, to napewno znajdzie i jest to wyłącznie kwestią czasu. Upartością Ponury może spokojnie obdzielić ze trzy osoby, ale jest sobkiem-chytrusem, więc nie da nikomu. Kolejnym rozważanym przez Ponurego aspektem jego Relacji-Damsko-Męskich stał się wiek obdarzonych afektem Kobiet. W kolejności jest to 6, 11, 14 i 17 lat na niekorzyść Ponurego (w tym ostanim przypadku Ponury sam ograniczył kontakt, jako że dziewczę choć powabne i Ponury z trudem powstrzymywał ślinotok na jej widok, to jednak różnica wieku dorównywała przepaści intelektualnej tym razem na niekorzyść dziewczęcia) i jeśli Ponury utrzyma taką tendencje to możliwe, że Ta-Która-Zostanie-Żoną Ponurego właśnie zaczęła chodzić do przedszkola. Ponury jest cierpliwy, ale bez przesady. Ledwie powyższa myśl wybrzmiała w skołatanym umyśle Ponurego, udało mu się za pomocą małego palca lewej nogi odnależć nogę krzesła i przy okazji tego radosnego wydarzenia odkryć kilka nowych konstelacji, które z pewnością nie będą nazwane jego imieniem. Mgławica Ponurego brzmi nie jak ciało niebieskie tylko wyjątkowo groźna choroba zakaźna. Mały palec Ponurego (cholerny Odkrywca, jak o tej części swego ciała myśli od teraz Ponury) uprzejmie spuchł do rozmiarów serdelka, co zmusiło Ponurego do obłożenia Odkrywcy lodem i położenia się w cieniu z nadzieją na zmiejszenie opuchlizny i bólu. Ponury powinien spać gdyż 5:30 musi wstać i zrobić się na bóstwo przez duże tfu! z wykorzystaniem Magicznego-Perfumu-Dla-Mężczyzn (wiadomo, Specjalistka-Od-Technologii będzie z Ponurym ponownie rozmawiać a przynajmniej Ponury na to liczy). Bez względu na porę dni czy nocy, wstawanie i dobudzanie się Ponurego jest Procesem-Wymagającym-Czasu, z czym Ponury musi się liczyć i odpowiednio planować. Ponury zatem powinien wysuszyć Odkrywcę, w którym jak na razie stracił czucie, przeprosić poduszkę za zaniedbywanie jej przez tak długi czas i radośnie pobiec na spotkanie z Morfeuszem ale jak zwykle nie może on zasnąć i jutro będzie musiał nadrabiać wdziękiem.
To, że żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary, Ponury wie aż za dobrze. Z doświadczenia własnego i innych nerdów ze słabością do proszącej Płci-Pięknej-Lub-Nie. Przez bardzo długi czas Ponuremu udawało się nie ulegać owym prośbom, czym zyskał opinię gbura i buca - żadna nowość, Ponury jest gburem i bucem - co spływało po nim jak woda po kaczce, która dawno darowała sobie właściwa dietę. Zupełnie jak Ponury. Wszystko co dobre jednak szybko się kończy i kilka dni temu do Ponurego zadzwoniła Młoda-Mama, której laptop odszedł tam, gdzie zwykle odchodzą laptopy, którym iskrzy się z gniazda zasilania. - Ponury! Ratuj, jeśli nie pomożesz to ja nie wiem, co zrobie! - rozedrgane i płaczliwe wezwanie o pomoc rozległo się w głośniczku komórki Ponurego, który miał słabszy dzień i odebrał połączenie bez wcześniejszego sprawdzenia, kto dzwoni. - No cześć - entuzjastycznie inaczej odpowiedział Ponury, wział głeboki oddech i przystapił do wstępnego badania problemu - coś zrobiła? - No ja wziełam
Komentarze
Prześlij komentarz