Przejdź do głównej zawartości

Regeneracja

Ponurego obudził ból głowy. Nie całej, tak bardziej w środku. - Niby próżnia - a boli. Zagadka medyczna... - sarkastycznie wystękał Ponury, niezwykle ostrożnie podejmując próbę podniesienia zwłok do pozycji siedzącej. Zwłoki Ponurego zostały poprzedniego dnia zmaltretowane na siłowni, gdyż Ponury postanowił zapobiec dalszej atrofii swej znikomej masy mięśniowej oraz zniwelować rosnącą izolację termiczną. Doświadczenia Ponurego w treningu siłowym są minimalne, więc wiele nie dokonał, spocił się jak... zwykle i po godzince machania żelastwem, w stanie przed zawałowym, lekkim zygzakiem wrócił do willi. W Większym-Mieście oczywiście, gdzie Ponury rezyduje już na stałe. Czynności Ponurego po powrocie ograniczyły się do uspokojenia migotania przedsionków, wypicia duszkiem kilku litrów gazowanej niskosłodowej i leżenia w miarę możliwości bez ruchu na łożu. Pomimo zwiększonego ryzyka utraty życia, godności i szacunku do samego siebie, Ponury zamiaruje proceder ćwiczeń kontynuować. W drodze powrotnej Ponurego spotkał jeden przykry/zabawny/niewłaściweskreślić incydent. Gwoli przypomnienia, Ponury właśnie sobie mocno zaszkodził podnosząc wielokrotnie ciężary przekraczające wszelkie normy BHP, pot z jego w strąki pozlepianych włosów spływa wesołymi strumyczkami, tylko patrzeć aż rozsieje-zioła-maj, lekko go znosi na prawo i lewo. Czyli Ponury jest w trybie Turbo-Żul-Bez-Promili. Zapach w gratisie. Nadmierny wysiłek zaparował Ponuremu okulary (Ponury niedowidzi-niedosłyszy-a-się-czepia) i prawie wlazł na wielki worek na śmieci. Znaczy, takie było jego pierwsze wrażenie, ale na wszelki wypadek wygłosił w przestrzeń przeprosiny w mowie lokalnej. W tym momencie worek ożył, okazał się nie tyle pożytecznym wynalazkiem do składowania odpadów, co przedstawicielką Wzbogacaczy-Europy, która zaczęła coś do Ponurego nadawać. Co konkretnie nadawała, tego Ponury nie wie, ale brzmialo to jak "ahmalm llahla prlablara prarbariilaa khaliihallahaaalll gęgę!!!". Czy jakoś podobnie. Dźwięki te oscylujące w górnych rejestrach wzbogacone zostały o efekty wizualne i worek, znaczy przedstawicielka nabrała cech wiatraka, młócąc powietrze tuż przy Ponurym obiema rękami. Ponury profilaktycznie cofnął się o krok i powtórzył słowa przeprosin, co przyniosło znikomy efekt. Wiosna wprawdzie jakiś czas temu wybuchła Ponuremu prosto w paszczę, lecz dzisiaj wyjątkowo zrobiła sobie wolne i temperatura otoczenia zaczęła docierać do Ponurego, który zmobilizowany chłodem do działania, machnął ręką na próbę dialogu i począł się oddalać od nadającego nieustannie worka. Znaczy przedstawicielki, która zwiększyła natężenie decybeli. Początkowe rozbawienie szybko zastąpiła ciężka irytacja i Ponury postanowił kontratakować. Skoro ona jakieś zaklęcia w jego stronę rzuca, to on tez jej troche poczaruje. - Zamilcz, pieruńska franco! - wywarczał słowa egzorcyzmu Ponury, co na kilka sekund uciszyło wor... przedstawicielkę i dało mu czas na ewakuację. Po raz kolejny ukazała się wyższość Wiekszego-Miasta and Miasteczkiem-Przy-Lotnisku, gdyż powyższa sytuacja w tym drugim miałaby znacznie gorszy dla Ponurego final i zamiast udać sie do willi, byłby w drodze na urazówkę. Jeśli akurat miałby tego dnia szczęście. Zadowolony z lokalizacji i rzuconego egzorcyzmu Ponury wrócił w całości do willi, wczołgał się do apartamentu i rozpoczął upragnioną regenerację. Ponury jest zdania, że regenerację należy traktować poważnie i przez cały dzień ograniczał aktywność ruchową nadwyrężonych części ciała do absolutnego minimum, uprzednio analizując czy aby na pewno dana czynność jest niezbędna. Jedną z takich czynności było odebranie telefonu od Mareczka, który najwyraźniej postanowił nie czekać aż się Ponury odkopie ze spraw zaległych i przejąć inicjatywę. Ponury musi przyznać, że to bardzo z jego strony błyskotliwe i zapobiegawcze.
- Ponury, pamiętasz o moim komputerze? - wybrzęczał Mareczek. - Bo ja tak w sumie to może bym coś nowszego zakupił... Ponury zaniemówił. Na dłużej. Normalnie ktoś posuł Mareczka. A gwarancji ani części do Mareczka nie ma dostępnych na rynku. I co teraz? Mareczek wprawdzie ze swoimi przeczuciami wybytnie źle wpływa na Ponurego, ale z drugiej strony, to jak to tak bez Mareczka? Kto będzie brzęczał? - Halo! Jesteś tam? - Mareczek najwyraźniej oczekiwał interakcji z Ponurym. - E, co? A tak, tak jestem. Tylko mnie trochę zaskoczyłeś. Ile chcesz wydać i zanim odpowiesz, muszę uprzedzić, że to nie będzie tani zakup i minimalnie 950 jednostek waluty lokalnej wydasz. Wliczam w to system operacyjny i dobrego antywirusa. I nie, to coś co masz zainstalowane, to nie jest dobry antywirus - wygłosił na jednym wdechu Ponury, z doświadczenia wiedząc, że Mareczek będzie oszczędzał na wszystkim, na czym oszczędzić się da bez zwracania uwagi na skutki. I że w efekcie wyda znacznie więcej. - Sporo, ale dobra. A jakbym chciał takie bajeranckie oświetlenie i takie chłodzenie jak widziałem w tym komputerze co go jakiś czas temu składałeś, to da się w ramach budżetu? - zapytał rzeczowo Mareczek. - Z chłodzeniem będzie ciężko, weź pod uwagę, że to był sprzęt za mniej więcej pięciokrotność budżetu, który planujesz - to raz. Dwa - takie chłodzenie jest absolutnie zbędne do tego co planuję na sprzet za te 950 jednostek lokalnej waluty. - Rozumiem, mów teraz co będzie miał mój nowy komputer - w głosie Mareczka dało się usłyszeć nutki radosnego oczekiwania, coś jak dziecko czekające na prezent urodzinowy. Ponury podrapał sie po brodzie i przez następne 25 minut omawiał z Mareczkiem poszczególne elementy konfiguracji sprzętowej. Mareczek sie najwyraźniej do rozmowy przygotował, bo zadawał pytanie całkiem sensowne i nawet rzucił kilka dobrych pomysłów. Po szczegółowym ustaleniu, gdzie Mareczek ma zakupić poszczególne elementy komputerowej mozaiki i pożegnalnych uprzejmościach Ponury rozłączył się i powrócił do regenaracji. W apartamencie panuje straszliwy rozgardiasz, sterta ubrań na łożu Ponurego ma ambicję przewyższyć Kopiec Kościuszki (Ponury po cichu kibicuje Kopcu czy może Kopcowi?) i Ponury się tym zajmie juz w najbliższym czasie. Ale najpierw regeneracja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ponury, jesteś gbur!

Apartament Ponurego, godzina 06:45 czasu lokalnego. Ponury niespełna dwie godziny wcześniej trafił do łóżka i natychmiast zapadł w sen. Komórka energicznym pitupitupitupiiiitupiiiiiiii! wyrwała Ponurego z płytkiego snu, wprowadzając go w nastrój zdecydowanie nieprzyjazny. Znaczący-Projekt nieubłaganie zbliża się do daty Wielkiej-Premiery, takiej z błyskami fleszy, wywiadami w prasie lokalnej i wzmiance w Dodatku do Kwartalnego-Okólnika-Gminnego-Koła-Druciarzy. Sprawa jest zatem poważna i Ponury zaczyna odczuwać Presję. Owa Presja sprawia, że Ponury poświęca każdą Chwilę-Wolną-Od-Spania Znaczącemu-Projektowi i kiedy w stanie skrajnego zmęczenia trafia do łóżka, zazwyczaj są to wczesne godziny poranne Następnego-Dnia. Ponury, po klasycznej Inwokacji-Do-Pogańskich-Bogów zwyczajowo wygłoszonej w Barbarzyńskim-Języku, odebrał. - Halooo? Ponury? Słuchaj, bo ja mam taką sprawę - radośnie obwieścił kobiecy głos. - Twój numer dostałam od Takiego-Jednego, który powiedział że się na tym znasz i j...

Dramatu obsada czyli krótko o tym, co tu się będzie wyrabiało

Główną postacią tego dzieła literackiego jest Ponury. Ponury, jak sama nazwa własna wskazuje, uśmiecha się raczej niechętnie i rzadko. Oprócz tego Ponury jest słusznego wzrostu, jeszcze słuszniejszej wagi, jest typowym nerdem i koneserem metalowej muzyki. Ponury jest egocentrykiem i narcyzem, choć czasami udaje mu się nabrać trochę szerszej perspektywy. Dzieci lubi, najlepiej z rusztu, podane z piwem i musztardą. Charakter Ponurego i jego zamiłowanie do nadużywania sarkazmu sprawiają, że towarzysko jest on osobnikiem trudnym do wytrzymania. Choć jest parę osób, które Ponurego znosi - pewnie przegrały jakiś zakład... Ponury jest starym stażem i wiekiem emigrantem, który z pewnym niedowierzaniem patrzy na emigrantów młodszych i ich roszczeniowe postawy. Acha, wszystkie wydarzenia, których opis tu się pojawi - zaistniały naprawdę. Ponury tylko nadał im swojego specyficznego postrzegania. Innemi osobami, które dosyć znacząco wpłynęły na już i tak skrzywiony światopogląd Ponurego są: Fili...

By zdążyć się choć pożegnać...

- Ponury, jest kiepsko... chciałbym pogadać i w miarę możliwości wcześniej niż później... Dasz radę? - głos Kumpla-Z-Dawnych-Lat brzmiał słabo i jakby z oddali. - Jasne, lot mam jutro i koło południa będę na Starych-Śmieciach - odpowiedział Ponury siląc się lekki i pogodny nastrój. Coś się nie zgadzało, coś cholernie nie pasowało w tym proszącym tonie po drugiej stronie słuchawki. - Widzimy się tam, gdzie zawsze czy wolisz inną miejscówkę? Jakie wziąć napoje? - dopytywał Ponury, usilnie maskując chęć dowiedzenia się wszystkiego przez telefon. Teraz. Natychmiast. - Niczego nie przynoś, wpadnij do mnie do domu i pogadamy - odpowiedział Kumpel-Z-Dawnych-Lat. - Do jutra, stary - mruknął Ponury rozglądając się za paczką fajek i swoją wysłużoną zippo. Z ogniem i fajkami w łapie Ponury wbił się w skórę i wyszedl przed dom zapalić. - W co się tu gra? Bo śmierdzi mi to jak cholera... - pomyślał zaciągając się głęboko. - Dobra, kończyć peta i wyro. Pobudka wczesnym świtem - mentalnie rozkazał so...